Szalony weekend zaliczony. Gdyby dało się rozciągnąć dostępne 12 dni urlopu w roku, to z pewnością trwałby dłużej. A tak trzeba było kombinować, budzić się chwilę po uśnięciu, by zdążyc na samolot w środku nocy. Weekend szalony, i zdecydowanie bezsenny. Bo jak tu spać, kiedy organizm buntuje się, kiedy próbujesz go uśpić w łóżku na wysokości ponad 3050 metrów.
Ośrodki w Breckenridge i Keystone są piękne - idealne miejsca na śniegowy wypoczynek. Każdy z dwóch stoków jest olbrzymi - nidgy jeszcze nie widziałam tylu tras. Przejechanie wszystkich w ciągu jednego dnia jest niemożliwe - w ciagu trzech nie udało nam sie zaliczyć ani połowy. I ta długość - wystarczająca, by mięśnie nóg parzyły po przejechaniu 1/3 odcinka.
Ale najpiękniejsza jest sama jazda - niezależnie od tego gdzie się jest, tak dlugo jak ma się przed sobą trochę przestrzeni, stromy stok pod nogami, kiedy wszystko wokoło pędzi tak szybko, że aż się rozmazuje w oczach - wtedy zapomina się o wszystkim. Zapomina się o oddychaniu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz