Wczoraj postanowiliśmy zobaczyć w końcu nową część Harrego Pottera, i przy okazji zaliczyć wystawę o Harrym w Muzeum Nauki i Przemysłu (Museum od Science and Industry), gdzie zgromadzono sporą ilość filmowych kostiumów, gadżetów oraz odtworzono kilka sal, między innymi dormitorium Gryfindoru. W muzeum doszliśmy tylko do kasy, gdzie powiedziano nam, że nie mają już żadnych biletów na ten dzień na wystawę. Wsiedliśmy więc spowrotem w autobus, i wróciliśmy do downtown, gdzie pocieszyliśmy sie ogromnymi kawałkami sernika w Cheesecake Factory. Przespacerowaliśmy się tu i tam, przymierzyliśmy okulary RayBan na które miałam chętkę ostatnio (nie działają ani na mnie, ani na Rafiku), posiedzieliśmy w tajemniczym zakątku przy Michigan, zjedliśmy burgera w McDonaldzie i w końcu trafiliśmy do kina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz