Wymyśliliśmy ostatnio z szanownym mężulkiem, że odkąd mamy trochę więcej funduszy, moglibyśmy się podzielić nimi z biedniejszymi od nas. Wracając z pracy zwykle mijamy bezdomnego kolesia zawiniętego w brudny kocyk-amerykańską flagę. Jak tylko go spotykamy, wrzucamy mu po kilka dolców do kubeczka. To znaczy zwykle ja wrzucałam, ale w końcu udało mi się podstępnie wymusić na mężulku , by potrzymał pieniądze, bo muszę schować portfel do torebki, i jedną ręką nie dam rady (dam, dam, ale ciii ;)). Nie miał wyjścia jak schylić się, i wrzucić pieniążki.
Gwarantuję wam, że to jest super uczucie, jak słyszycie takie słodkie "Thank You"!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz