O zdjęciach przy sztucznym świetle w naszym mieszkaniu, bez wykorzystania lampy aparatu, nie było mowy. Obiecałam sobie, że kiedyś dorobię się studyjnych lamp, ale póki co priorytetem jest nowy obiektyw. W zeszły weekend pojawiła się w naszym mieszkaniu kolejna lampa podłogowa z pięcioma kloszami, które można dowolnie ustawiać, wykręcać i przekręcać.
Wczoraj wymyśliłam, że sprawdzę czy takie oświetlenie wystarczy na moje zabawy. Standardowo, z braku innego żywego obiektu w mieszkaniu, sama szczerzyłam zęby do obiektywu. Z efektu = światła jestem całkiem zadowolona. Mam
lampę za grosze, przy której da się robić zdjęcia, wprawdzie dalekie od ideału, ale zdjęcia.