Nie miałam jakiegoś specjalnego planu co chcę namalować, wiedziałam tylko, że muszę skończyć babranie się za jednym zamachem. W przeciwnym wypadku miałabym kolejny obraz z serii "kiedyś się dokończy". Wybrałam kolory, odpieczętowałam nowe tubki z farbami, i zaczęłam mieszać je na płótnie.
Padło na kwiatek. Jakiś dziwny kwiatek, ale co tam. Zawszę mogę powiedzieć, że to sztuka sama w sobie, nieprawdaż? No dobra. Nie jestem z tych co widzą w tym arcydzieło. Ale na ścianie zawiśnie dla zasady. Ostatecznie zawiśnie na ścianie w szafie.
A póki co schnie, i czeka na warstwę lakieru. Przy okazji przedstawiam asymetrycznego chomika:
(Patrząc na swoją głowę przypominają mi się pacjenci z gry Theme Hospital)
2 komentarze:
obrazek calkiem fajny
dzieki, nareszcie farba wyschła...
Prześlij komentarz